Targ
nie warto sprzedawać marzeń
Kiedy sprzedasz mnie na targu różności
przyjdę i powiem już
czas
zamienić się na życia
a potem zemścić się za swój żal
za daremne pragnienia
i ból który rozdziera duszę
ten sam jaki jest od
istnienia
potem nadejdzie czas nawiedzenia
pragnień
jak kiedyś kiedy stałaś
przy mnie
Kiedy sprzedam ją na targu próżności
wtedy powie mi
już czas
zamienić się na dusze
i ból który rozdziera
pragnienia
i ciebie słońce
dawno już zaszło
noc przesycona twym dotykiem
oczu zarysem
miesza się ze wspomnieniem rąk
Kiedy nadejdzie ten dzień
i sprzedam cię na targu osobliwości
wtedy powiesz już czas na zemstę
by zabić twą duszę
a może ciebie całego
do końca
miłości
Majak
niewypowiedziany żal
kaprys idealnej sprzedajności
Żyję nieczuły
grzech
czekam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.