Tchnij we mnie czar
Tchnij we mnie czar teraźniejszości
Laokoonie dzikich stepów,
Ty który w noc hałasem przyprawioną
Na balkonie
Powiewem księżyca malowanym
Śpiewasz w takt
Melodii zasypiającego sitowia
Pieśni których nigdy, nikomu
Nie dane będzie usłyszeć
Tchnij we mnie nadzieje
W przyszłe dni,
Faunie miejskiej dżungli
Ty który niezauważony
W każdą noc pod mym oknem
Fletu suitę odgrywasz.
Niczym kapłan słońca świątyni
W trans własnej wielkości popadasz.
Opuszczam dom mój rodzinny
W którym muzyka bezgłośnie
Powietrza miejsce zajęła. .
Opuszczam te strony
W których nadzieja,
Nadzieja stała się najgorszym z
przekleństw
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.