O tej chorej miłości...
Pewność zanika w słowach
Budzę się rano w niepokoju
a może dzisiejsza noc
przyniosła kres uczuciu które nas
łączyło
ręce nie splotą się z sobą
a to nieszczęścia chodzą parami
więc może my w nielegalnym związku
dotrwamy do końca świata,
Może damy radę na przekór wichrom
wierząc,że koniec jest początkiem
czy kocham naprawdę tego nie wiem
tak samo jak ty,zupełnie my razem
nie znamy niczego co nasze prócz dłoni
które niechcący splotły się w jedność
poznajemy wszystko co nasze
niechcąc ominąć niczego...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.