Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Teoria Bluszczu

Gdziekolwiek – ziemia, jakkolwiek – przeczy
prawom natury – zmysłowa czerwień –
świat niespełnienia, dolin, wyrzeczeń
i ból, co owoc wiecznego – zerwie.

Nas – jakich mało, w słownym dostatku,
którzy żyjemy pod strachu biczem –
ojcom niewiary, nierządów matkom
snów nie oddamy – odejdą z niczym.

W centrum uwagi skupiona pustka,
na peryferiach tli się pierwiastek –
atom – tsunami wzruszone ustał –
sieć dymów plącząc mgłami nad miastem.

Wspomnień usnuta nicią pajęczą
teoria bluszczu, co grzechem bluzga –
miłość, nienawiść skruszone klęczą –
czyszcząc wspomnienia zwinięte w mózgach.

Było już takich praojców kilku,
co się z motyką na słońce skradli,
ale nie dane człowieczym wilkom
ciepło i promień – w grzechu upadli.

Nas nie nauczy historia. Ziębi
kamieniem skóra – w zaściankach goła,
która niwecząc powietrze głębin
wysysa rozum z nasion popiołów.

Cóż po uśmiechu, kiedy daleki
w radosnych ramach zdjęcia zamknięty
dzień, w którym milczą – na wieki wieków –
spalone stosy – odłamkiem świętych.

Krzesiwo – duszy, a rękom – upust
dać, kiedy światła milczącym sobą –
lampy zmieniają w krucjaty trupów
i zmysły czynów oddają grobom.

Tam, w drugim swoim oddechu ściętym
jak drzewo więdnie – kwiat, który czuje,
że już niedługo w armię przeklętych
bandaż ich twarze zmumifikuje.

Idą ulicą, przez kalendarze
złych dni, co w roku lśnią miesiącami –
łzy, których ofiar pełne cmentarze –
los nieopatrznie zamienia w kamień.

Skąd przyszła wiosna, gdy darciem kotów
piszczy noc ciszy – zjeżonym futrem –
nam rosną słowa, a każdy zwrot ów –
drze pazurami snów Kamasutrę.

Nikt mi nie odda, co sam zabrałem –
nikt, który wiary nie był mi dłużny;
czując me ciało, gdy było ciałem –
a teraz zbiera plony jałmużny.

Przepraszam – życie, wybacz istnieniu –
zawitam świtem w źródlanych portach –
kiedy ostatni kondukt – w płomieniu
zniczy – nadejdzie smutku kohorta.

Dzisiaj w zoo mieszkam – w adresie małpa
zamienia cyfry kodów i domów –
pusta koperta – gdy w skrzynce załka
łzą zapomnienia i grzmotem gromu.

Niech nikt nie pyta, których urodzin
rocznica różni się od dat kilku –
bo cóż metryka, gdy w smutku brodzi
życie, co wolność oddaje wilkom.

I takim ci ja, w zaułku strasznym –
sam z wiatrakami wygrać nie zdołam.
A może sen znów najmilszy – dasz mi,
co nie odleci – struchlały gołąb?

W nicość naparstków, w zapach wywarów
zamykam usta szepczące modły –
bo tylko słowa zaklęć i czarów
wypuszczam z dymem – upadły, podły.

Nikt nie zatęskni za mą kołyską,
kiedy pod gruzem serce zapłacze –
bo któż jest obcy – naprawdę blisko –
widzi wyraźnie – patrząc inaczej.

autor

Pocieszko

Dodano: 2013-03-11 17:28:38
Ten wiersz przeczytano 593 razy
Oddanych głosów: 0
Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »