Teraźniejszość
nie pamiętam wilgotnych poranków
zapomniałem też alfabet dnia
teraz niebo wciąż parzy nad miastem
na ulicach spotykają się obojętne cienie
niedziela wraca w sukience z marketu
galopujący świt przegania świadomość
zawiesili obłok nieustającego pożądania
świeci ekstensywny po zachodzie
autor
topor
Dodano: 2010-03-14 08:17:33
Ten wiersz przeczytano 395 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Piękny widok. :) Pozdrawiam
alfabet życia może noc przypomni...ciekawy wiersz
spodobał się :)))
witaj, w ładny sposób przedstawiasz typowy, niedzielny
pejzarz i obraz miasta.
nie dzieje sie nic szczególnego ale wiele do
zaobserwowani. podoba sie, pozdrawiam
Wiersz w tonie refleksji o uczuciu co jest tylko
pożądaniem Bardzo ładny+