Teściowa
Moja teściowa opowiedziała mi pewną
historię.
W okresie okupacji pracowała w
Katowicach na poczcie.Wracając z pracy
zauważyła,że idzie za nią krok w krok jakiś
pan.
Przystanęła, trochę przestraszona i
zapytała. -Czy pan mnie śledzi?
- Pani mnie zachwyca, ach te nogi,
nie widziałem takich jak żyję.
a włosy jakie pani ma,
zgrabną kibić i szyję...
- Proszę pana, proszę mnie nie
zaczepiać,
jeszcze trochę a wezwę policję.
- Służę pani.Tu wyjął legitymację,
na to właśnie liczę, jestem komisarzem.
Teściowa zaskoczona - to się dopiero
okaże.
Ale dowód był nie do podkopania
zdjęcie, pieczątki.
- A już miałam pana za drania,
zwykłego podrywacza.No cóż, dziękuję za
komplementy i panu wybaczam.
I tak się skończyła ta historia, nie miała
dalszego ciągu. Trzeba przyznać, że
Teściowa do późnych lat swojego życia była
piękną, elegancką kobietą, z klasą.
Komentarze (7)
Do zakochania jeden krok-nawet między komisarzem a
teściową;-)))
No myśle że ten ciąg dalszy trwa hehe w dzisiejszej
dobie wszystko mozliwe.Powiem ci zaczynając wiersz
czytac myślalam ze bedzie to krytyka teściowej
.Zabawna historia wywołuje usmiech na twarzy.
Fajny wiersz... jakie to miłe uczucie jak zaczepia
komisarz nie w celu ukarania a wręcz podrywania :))
Wiersz - historia z życia wzięta - bardzo zabawna
zresztą :) Ciekawa jestem, czy był jakiś dalszy
ciąg... :)
Podrywacz jak najbardziej oryginalny :) Tesciwa musisz
miec bardzo sympatyczna conajmniej...Fajny wiersz,
który zostal dzis w koncu.
Policjant to tez facet, nie mozna się dziwić, że
kobieta go zauroczyła... I to wybaczenie , jest
urocze.
Opowieść z humorem, fajnie sie czyta :)