W tęsknocie chwil (Gdzieś o...
Deszcz rozniósł monotonią całe miasto
schlany do nieprzytomności
znów nie mogłem zasnąć
wyrzygałem sny w banalną noc
gdzies o parę kroków stąd...
aż do świtu jest mój dom
w refleksach zimnych, obcych rąk
utonę znów, by chwilę nie czuć się jak
duch
Spojrzenie jest u kresu sił
westchnienia na granicy drwin
smutno mi...
znalazłem żal w tęksnocie chwil
wciąż jednak nie śni mi się nic
Ostatnia nieposkromiona łza
niedostrzegalna w mroku ust
rozpieszcha się jak martwy kurz
nim wspomni, że to nie jestem ja...
Zapadamy się w nią aż do dna
bez zbędnych gestów przyzwyczajeń
bez oskarżania się nawzajem
o zapomnienie aż do dnia
Gdzieś o parę kroków stąd...
znów popełniliśmy błąd
bo przecież Ty nie jesteś nią...
a w sercach kwitną gorzkie rany
gdy myślimy o tym samym...
aż do rana jest mój dom
Komentarze (2)
wiersz jest rytmiczny, ale trochę przypomina brodzenie
we mgle.
Jeśli tęsknisz to nie jesteś obojętny...czuję w
wierszu niespełnioną miłośĆ, rozgoryczenie, żal..ale
nie obojętnośĆ...ładnie oddajesz uczucia,
przekonywująco...bardzo ciekawe, chwilami mocne
metafory...podoba mi się Twoje poezjowanie...