Tęsknoty
Wieczne oczekiwanie
i minuty płyną w arteriach zamiast
krwinek,
godzin nie zliczę, najgorsze, że ciągle
używam szminek, jakby miało znaczenie,
że jestem bardziej dziewczyną z wczoraj.
Wieczne zamyślenie -
z klasycznym „kiełbie we łbie” już
minęło,
teraz tylko szarady, labirynty,
które kompletnie nie wiem dokąd
prowadzą,
na brzeg księżyca, czy dno topieli.
Wieczne przewidzenie,
bo mówią, że szaro, dziś nie warto
wychodzić...
a ja weszłabym z tobą na różowe niebo,
by wydobyć jasność słońca.
Nawet w zgiełku miasta tonę w ciszy,
by zrozumieć, że w poszukiwaniu
wczorajszego śmiechu
dopada mnie
wieczne przesłyszenie...
Komentarze (53)
Bardzo ładna melancholia :) pozdrawiam :)
Każdy z nas ma swój skrawek nieba i nikt nie ma prawa
odebrać go nam. Pozdrawiam :)
W młodości brakowało czasu na rozterki, teraz nawet
pogoda daję do myślenia.£danie napisane, pozdrawiam
serdecznie: )))
bardzo ładny melancholijny wiersz...zaraz w głowie
śpiewa mi Krystyna Prońko:) pozdrawiam niedzielnie
Podoba się serdeczności
Z przyjemnoscia czytam.Dobry wiersz.
Pozdrawiam:)
Nieustanne powroty. Jak halucynacje. Bo głęboko. W
nas.
Pozdrawiam:)
tęsknoty i rozterki,,,,pozdrawiam :}
Miło przeczytać było ...
+ Pozdrawiam (:-)}
Bardzo dobry wiersz i wcale tego "wiecznego" nie za
dużo.
Pozdrawiam.
miasto najlepsze nocą
Opisałaś rozterki zamaszyście jakby wiatr zamącił
liście.
Bardzo dobry.
Piękna melancholia
Dopadła Tulipanku :) serdeczności.