To już nie grzech
Nie będziesz mnie,
złym słowem ranić.
Ani uparcie,
za nic ganić.
Ja na nic więcej,
nie pozwolę.
Zgnić w samotności,
prędzej wolę.
Mówiłaś nawet,
zbyt dosadnie.
W ustach kobiety,
brzmi nieładnie.
Mówiłaś nawet,
coś od rzeczy.
To twej kulturze,
przecież przeczy.
Mówiłaś nawet,
coś tam więcej.
Ale zarzucisz mi,
że smęcę.
Niech już zostanie,
tak jak było.
Przecież przyjemnie
nam się żyło.
Byłaś ty ze mną,
a ja z tobą.
Wspólną byliśmy,
też osobą.
Po co rozdzielać,
włos na dwoje.
Niech sobie rośnie,
ze spokojem.
A my po latach,
zapomnimy.
Że w naszym grzechu,
już nie tkwimy.
Komentarze (5)
Teraz rozwiązanie najczęściej jest jednakie z
samotnością ale jeśli ktoś to lubi. Pozdrawiam z
uśmiechem:))
Gaśnie ogień, iskry jeszcze są...
Pozdrawiam serdecznie...
spięcia w małżeństwie to rzecz normalna. Ważne by nie
zaogniać.
Jak głosi przysłowie. "cały w tym ambaras , aby dwoje
chciało na raz "
Czyja to wina, że wściekła żona
i że wylewa żale od rana,
zazwyczaj leży po obu stronach,
albo po prostu jest niewyspana.
Zrób jej śniadanie, przytul, pocałuj,
porozmawiajcie w tonie spokojnym,
ciepłych i czułych słów jej nie żałuj,
bo nie potrzeba Wam żadnej wojny:)
Pozdrawiam Tadziu :)