To już… Już nigdy…
To już…
zmęczona sztucznym błękitem nieba
gołymi dłońmi gaszę
ostatni płomień nadziei…
Już…
nic mi nie potrzeba
w ciemności zapłaczę
nad poparzonymi ramionami…
a bolące palące sparzenia
zimnymi zroszę
łzami…
Już
nigdy…
dusza o tym nie zaśpiewa
żadnego więcej wersu nie spiszę
ropnymi kikutami…
autor
Lamme
Dodano: 2006-11-14 00:03:36
Ten wiersz przeczytano 558 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.