I to ma być rodzina?
Ten wiersz napisałam dawno... I wiem, że z rodziną to ładnie sie wygląda tylko na fotografi...
Każdy człowiek jest inny, jak inna jest
każda rodzina.
Ale moja rodzina...w niczym rodziny nie
przypomina.
Powinnyśmy być sobie bliscy...a jesteśmy
tacy dalecy...
Każdy tylko czeka...by wbić drugiemu nóż w
plecy.
Niechęć, zazdrość...czai się za każdym
rogiem,
Jeden dla drugiego jest tylko i wyłącznie
wrogiem.
Mijamy się na ulicy...bywa, że dzień dobry
brakuje.
Bo choć to ktoś bliski...nic poza
obojętnością nie czuje.
Z pewnością nikt już w naszej rodzinie nie
pamięta...
Kiedy spędziliśmy wspólne, rodzinne
święta.
Bo choć łączyć powinno...za dużo nas
dzieli,
Z szacunkiem i miłością...żeśmy się
minęli.
W naszej rodzinie pomoc nie istnieje...to
ściema.
Jeden drugiemu nie pomoże, czegoś takiego
nie ma.
Dlaczego rodziny nie można wymienić?
Od tak...po prostu na inną zamienić?
Nie darze szacunkiem rodziny zbyt
mocno...
Bo tak naprawdę czuję się w niej obco.
I powiem to odważnie...bez poczucia
winy...
Że tak naprawdę to My...nie mamy
rodziny.
Za późno...już nie uwierzę w cuda...
Połączyć, zespolić naszej rodziny się nie
uda.
Miałam kiedyś babcie...może niewiele mi
dała,
Ale z całą pewnością nas wszystkich
kochała.
Teraz też mam babcie...ale czy nas kiedyś
kochała?
Wątpię, bo czuje się tak...jakbym jej nigdy
nie miała.
Zresztą nie wiele obchodzi mnie...
Co babcia do nas czuje...
Najbardziej boli to...że mojej mamy nie
szanuje.
Myślałam, że ludzie mądrzeją z
wiekiem...
Czy ona nie widzi...
Że moja mama jest wspaniałym
człowiekiem?
Nie czuję jednak do nikogo nienawiści...
Choć to zwykli łgarze i materialiści.
A jeśli ktoś urażonym się czuje...
Niech się zastanowi...
....czy na inną opinie rodzina ta
zasługuje...
Dzięki wszystkim, którzy przeczytali go do końca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.