TO...FU.
Słodka naiwności!
Matko wszystkich matek!
Czemu ranisz ludzi soląc im herbatę?
Dlaczego ich ranisz mieszając uczucia,
a później wypluwasz jak gumę do żucia?
Najpierw tajemniczo, subtelnie, bez
przesady
ukazujesz przyjaźń z nutą czekolady.
Później nieco ostrzej, jak papryczka
chilli,
wybuchasz miłością, by szczęśliwie żyli.
Lecz niestety z czasem tofu pozostaje,
drażni podniebienia i nam spać nie daje.
Tofu nie wystarcza, smaku nie posiada,
więc na deser idziesz pocieszyć sąsiada.
Na końcu jest wynos,
małe zbiegowisko,
sąd orzeka rozwód i...
skończone wszystko.
Komentarze (7)
Było i rozmyło się. Samo życie.
'i spać nam nie daje'
tak sobie czytam.
Pozdrawiam:)
Ale super pomysł! W życiu nie wymyśliłabym czegoś
lepszego. Świetnie!
:)
"sąd orzeka rozwód i...
skończone wszystko" stare skonczone a zaczyna sie
nowe piekniejsze.Podoba mi sie:)Pozdrawiam.
Te czekoladowe nutki i ostre papryczki są wyśmienite-
niestety czasem długo się odbijają czkawką:)
Podoba mi się satyra:)
Droga Krzemanko, ten wiersz był napisany z myślą o
deklamacji. Lepiej go słuchać, niż czytać. A
powtórzenie słowa 'ranisz' jest zabiegiem
retorycznym mającym na celu podkreślenie bólu, jaki
wyrządza nam naiwność.
Fajnie. Życie od kuchni, oby jak najrzadziej miał
miejsce taki scenariusz. Wiersz dobrze się czyta,
jedynie w szóstym wersie jest zaburzony rytm. Może
napisać "lekko" zamiast "subtelnie", lub inaczej -
dla wyrównania. Możnaby zastąpić jedno "ranisz"
przez np "krzywdzisz", aby uniknąć bliskiego
powtórzenia. Mam nadzieję, że nie uraziłam autorki
tymi uwagami. Wiadomo, że decyduje autor. Pozdrawiam.