Tonik
Tłamszę w sobie opętanie
Agresora moich starań
Ono karmi się wszelką bitwą
Gdy głoduje zbyt długo
Wymusza na mnie jego szklistość
Przemoc schowaną w futerale
Roztrzaskane słowa o ścianę
Treści pustej, patetycznym spokojem
Przechwycone w niepokoju
I czuję dotyk pewny, który boli
Przyciska i tłumaczy podłogę
Podtrzymuje mnie w locie
Nie pozwala upadać
Komentarze (2)
...jakaś siła pozwala Ci balansować na
powierzchni...nie dopuszcza do upadku...ciekawy wiersz
:)
gdy głód, jest przezroczystość Widzenie prawdy słów,
lecz nieraz dochodzą do głosu zwątpienia brak wiary a
to już po wstrząśnięciu nieraz wybuchowy tonik Wiersz
jest fajny Obraz psychiczny trafny Na tak!
Pozdrowienia