Trumna
umarłam, w grobie teraz leże
i zastanawiam sie
czy w szystko w życiu
zrobiłam dobrze,szczerze?
może nie...
ale czy wypusci mnie teraz stąd ktoś?
jak mam to naprawić?
może już za późno.
czy to możliwe,
żebym nie mogła tego zrobić?
będę tu teraz leżeć
i czekać aż pierwszy robak przyjdzie do
mnie
to chyba karą mą będzie
będę krwawić trupim jadem
truć się nim i budzić znów
aż ma trumna się rozpadnie
i powstanę
pójdę wtedy nowym torem zaszywać
stare rany
...jeszcze sporo czasu mi zostało,
zanim zgnije do reszty moje ciało
zanim w drzazgi się rozpadnie
trumna co leży na dnie
na dnie mego serca
która codzień mnie uśmierca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.