Trzy limeryki ,,patologiczne''' 3
Panienka Zyta raz w mieście Piła,
z patologiem się tam umówiła.
Z nieboszczyków sobie kpiła
aż w kostnicy się zapiła.
Do domu rano już nie wróciła.
Wacek, patolog ze wsi Zawoi,
chociaż umarłych nic się nie boi,
raz mu blondynka ,,ożyła’’
oczy piękne otworzyła.
Odtąd blondynki kolega… kroi.
Wania, patolog koło Bajkału,
w sekcji dochodził już do finału,
gdy zobaczył, że denat ma,
serce nie jedno ale dwa.
Z miejsca z wrażenia dostał zawału.
Komentarze (19)
Oj, czarno to widzę.
Pozdrawiam serdecznie Maćku:)))
Fajny czarny humor. Oglądam autentyki kryminalne (ID,
C+I) i tam dużo o tym, nawet jedna seria pt. "Okiem
patologa"
Pozdrawiam
Maćku
przeszedłeś samego siebie
tak czarne, aż śmieszne
śmiech oblał się łzami
pozdrawiam z podziwem
:)
Fajne, najbardziej drugi mi się podoba :) Pozdrawiam
:)