Trzy limeryki węgierskie
Do limeryków włoskich i francuskich - dorzucam dziś moje... węgierskie
Forgezy Gabor na korcie w Peczu,
kontuzji doznał tam podczas smeczu.
Pomylił piłkę z głową,
i poczuł się niezdrowo.
Sędzia grę przerwał z powodu kreczu.
Przystojny Zoltan w mieście Egerze,
podrywał Polkę na bal w operze,
i to aż w… Budapeszcie.
Myślała, kiedy wreszcie
skończy, bo nie wie czy mówił szczerze…
Emeryt Bela spod Debreczyna ,
poznał raz Margit, co za dziewczyna…
Zgrabna była jak łania,
weszła jemu w pół zdania:
ty już nie bela; ty to chudzina.
Komentarze (17)
;-)
Język węgierski ma to do siebie,
że najpierw nazwisko, inaczej jak u nas.
Mistrzowskie.