Trzy litery szczęścia
Trzy litery szczęścia
na Dobranoc
Odpłynąłem na chwil kilka
świat przestał istnieć lecz
żyłem,
myślałem i jednocześnie
nie wiedziałem gdzie jestem
świat się kręcił.
Sen to czy jawa,
nie śpię,
nie słyszę nic wokół siebie,
zegar na wieży znieruchomiał,
woda pod mostem
zamarła w swojej wielkości.
Mogę już zawołać w kanionie
tak aż echo poniesie w każdy zakątek,
szczelinę skał nie do zdobycia,
ja zdobyłem.
Ona jest ze mną,
powiedziała mi to a ja odpłynąłem
daleko...
12.05.2015 Mirosław Leszek Pęciak
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.