Tuląc szeptem zmysły
Twoja twarz - kra lodu zimnego.
Twoje oczy - kruszą nawet skały.
Usta twe - z jedwabiu delikatnego.
Ty - pięknem jesteś cały.
Niczym rzeki ramiona twoje obejmują
Mojego niewieściego ciała przepaść.
Życie moje samo do mnie przyszło
I chciało na zawsze w mym ciele
pozostać.
Umarłeś o świcie tuląc szeptem zmysły.
Dałeś złudną rozkosz mocą dotyku.
Oczy twoje w mym spojrzeniu prysły.
Dziś pogrążona ja, w agonii i krzyku.
autor
Panna N
Dodano: 2008-04-01 16:48:36
Ten wiersz przeczytano 493 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Ciekawe metafory, niezłe rymy - w sumie ładny
wiersz...
Piekny wiersz... i chyba najbardziej przypadl mi do
gustu wlasnie dlatego, ze odnalazlam w nim kawalek
siebie... dzieki za to:) pewnie jestes bardzo wrazliwa
osoba. to piekna cecha:) pozdro