Tulipany
wylęknione
czasem zimy nieśmiałe
w złoty krzak forsycji wpatrzone
wychylają z ziemi swoje łebki małe
lecz są ciągle nieufne strwożone
niezapominajka też ciągle zaspana
u boku - żółcią zlanych - forsycji i
żonkila
co chwilę niebieskie oczka wychyla
i nie rozumie rozterek tulipana
lecz on wie że one nie mogą
nikogo zaskoczyć
dlatego łepek zielony
zeszłorocznej strzeże
koloru tajemnicy i czeka
aż ktoś spyta:
czy w zeszłym roku ten Tulipan
nie był przypadkiem czerwony?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.