Twarz chłopca..
Wstyd mi za nas wszystkich,
nie to widziałem przez żeberka kołyski,
nie to czułem maszerując z wielkim
tornistrem..
Tylko wstręt i odraza..
Miłość najczulsza w zarzyganej toalecie,
zmusza do mycia rąk ukochanej kobiecie.
Tarzamy się w błocie po kolana
z jękiem niepohamowanego zadowolenia,
jeszcze dłonie mamy czyste, nawet ktoś w
nas to docenia..
Ważne, żeby w łokciach być szerokim,
w gębie nie za cichym,
w mordobiciu zawsze trzecim,
dla złotówki jak najmilszym.
Patrze na to chociaż wcale tego nie
chce,
parzę i kałuże widzę z odległości nie za
dużej,
czyjaś twarz w niej nie całkiem mi obca
mówi mi, że kiedyś była twarzą chłopca..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.