Twarzą w twarz
Bogu, jeśli istnieje.../ okaże się/
miało być lepiej - wyszło banalnie
na jasną przyszłość nadzieje żadne
czemu mi Boże ciągle to robisz?
moje złe życie klęskami zdobisz...
chcesz poświęcenia-bardzo Cię proszę.
tylko Cię błagam - rodzinę oszczędź!
autor
Łastoczkin
Dodano: 2015-12-10 12:12:17
Ten wiersz przeczytano 1831 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (45)
CIESZĘ SIĘ :)
Jestem
Pani Grzegorzu ja równiez Panu dziekuję za to ze jest
Pan tutaj i za wszytkie słowa które przeczytałam
Pozdrawiam serdecznie
Łastoczkin odezwij się
Zostaw chociaż pod Twoim wierszem ślad - proszę
Zobacz jesteśmy z Tobą
Grzegorzu... nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mi
dało poczytanie Twoich słów. Dziękuję Ci. Maila w
razie czego też sobie zapiszę.
Łastoczkinie... czekam.
Powiem jeszcze tak:
Każdy mur na Twojej drodze jest po to... byś spojrzał
w inną stronę.
Każda pozornie patowa sytuacja jest jednocześnie
szansą na całkowicie nową rzeczywistość. Jedynym
warunkiem jest przestać się trzymać starych wizji
rzeczywistości chodowanych w umyśle i spojrzeć w
jakimś kierunku, którego wcześniej nawet się nie
zakładało. To właśnie to chce pokazać życie, zawsze
kiedy stawia nas pod murem.
I NIE MA labiryntów, z których nie można wyjść. Wiem
to ponad wszelką wątpliwość - ponieważ mnie życie
takimi "nie do przejścia" obdarowało już wiele razy.
Wiesz mi, że moja rzeczywistość była (jest nadal) tak
skomplikowana, że dla większości ludzie jest to nie do
ogarnięcia. Bywało iż wewnętrzny ból rozrywał mnie
dosłownie na strzępy! W ciągu ostatnich 4 lat
pożegnałem 7 bliskich mi osób - już ich pod tymi
gwiazdami nie zobaczę. Moje osobiste życie rozsypało
się jak by tego było mało w drzazgi. Ale - ja wiem, że
na końcu, na samym dnie chaosu i cierpienia jest
czysta harmonia. Jest pełnia zrozumienia i spełnienia.
I wszystkie te doświadczenia były potrzebne po bym
tam dotarł. Dotarł, wrócił tu (nie bez celu), potem
znów gubił się i docierał tam znowu.
Można znieść każde cierpienie - jeśli odnajdzie się w
sobie jedną rzecz. Umiejętność bycia jak Feniks.
To jest umiejętność NIE UCIEKANIA w śmierć w obliczu
ogromnego cierpienia. Ponieważ to cierpienie nie
rozrywa na strzępy duszy - ale iluzje. Kiedy już
strawi wszystko co jest do strawienia - pozostaje
czysta WOLNOŚĆ. Esencja istnienia.
Tak więc każde takie doświadczenie jest szansą na
niewyobrażalny rozwój świadomości.
Jeśli jednak Twój labirynt jest teraz zbyt trudny,
czujesz że nie dasz rady - odezwij się i do mnie
(uzev77@gmail.com). Pomogłem już wielu innym wyjść z
labiryntów które były "nie do przejścia". Nawet tutaj
na Beju są takie osoby. Ja wiem, choć nic jeszcze o
nim nie wiem - że z Twojego też mogę Cię wyciągnąć.
Ale wybór należy do Ciebie...
Każdy głos to życzliwa osoba,powstań z kolan, miej w
sobie wiarę, a ona nie żąda poświęceń.
Powiem tak, jest tutaj wielu z nas którym wszystkiego
się odechciewa, wiec uspokój emocje, nie zastanawiaj
się jak jest teraz skup się na tym co trzeba zmienić,
co należy poprawić i metoda drobnych kroczków,
wyjdziesz z tego ciemnego miejsca, cokolwiek by cie w
nim trzymało nie ma żadnej władzy nad tobą. Pokaz
pazury i wdrapuj się, nie obawiaj się przyjąć
pomocnych rąk.
dobrze, bede czekała
Życie trzeba brać za mordeczkę i nie rozklejać się.
Byle do przodu, czas przyjacielem.
Łastoczkin jestem z Tobą (cokolwiek to znaczy) Chyba
jesteś fajny gość, czuje to mój nos:) Popatrz ile masz
życzliwych ludzi. Nie każdy tak ma.
Hyba wiem o czym myslisz - ani sie waż Pamietaj nie ma
takiej tragedi by nie mozna z niej wyść Nie tędy droga
Czekam na Twój @ lub pisz do Halinki ale pisz błagam
cii_szo jutro się odezwę na priv
i mnie też nie jest lekko :(((
Ani mi się waż, pogadamy poza bejem.
Mi tez nie jest lekko:(( Nie możemy się poddawać.
Dobranoc
Będę czekała, musimy porozmawiać, koniecznie.
Wiesz przecież, że bardzo Cię lubię.