ty
czasami jak patzrze w bok widze chwile przemijajace pomiedzy wersami zycia ułozonego według zasad ustanowionych przez niewiem naprawde kogo czasami widze ptaki przelatujace na bezchmurnym niebie lecace w strony niezne czasami widze czarne chmury nad moim miastem czsami sa te chmury szare niekiedy to wszystko zlewa sie w całośc czasami kawałki uderzaja mnie niesmiale w twarz gdy ty spisz ja czuje ich nacisk czasami nacisk jezt zbyt wielki niekiedy zycie cie przygniata bezwzglednie potem wstajesz oszołomiony nad tobą tancza anioły pomiedzy wszystkim lataja osy i pszczoły sok rozlany na dworze spojrzenia juz znudzone szare opowiesci juz zalatuja w rutyne i tylko twe imie wypisane na skrawkach mej pamieci tylko te zarysy twarzy spojrzenia twych oczu gesty twojego ciała i ta chwila juz taka dawna marzenia zniszczone rzeczywistoscia i tylko czsaami przypominam sobie ze cie wciaz kocham
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.