Tyś zabił!
Rajem się zdawałeś...
Piekłem okzałeś...
Pokochałam lecz tyś mnie serca pozbawił!
Tyś zabił!
Nauczyłeś mnie kochać świat, by potem go
nienawidzić...
Pokazywałeś Świat pełen pięknych chwil a ja
z tęskotą czekałam na kolejny świt...
Lecz tyś mi oczy zasłonił i okaleczył
słowem...
Kocham- mówiłeś- a ja wsłuchiwałam sie w
twój głos bezpamiętnie i wierzyłam!
Wierzyłam, że kochasz mnie, że jestem
wszystkim, że jestem rajem, cudem,
pięknością...
Niczym bogini chciałam wierzyć, że jestem
twym bóstwem...
Dziś już wiem , że słowo często
kłamie...
Przy Tobie nie bałam się leciec pod
wiatr...bo nie wierzyłam, że coś mogłoby
się złego stać!
Tętniłam życiem, radością!
Kochałam, kochałam tak mocno, tak
prawidziwie...Kiedyś nie wierzyłam, że
mozna tak...
Byłeś cudem mojego dnia, byłeś wszystkim co
miałam...
lecz czar nagle prysnął...
Zostałam nagle sama na arenie tej...
Wkoło pełno ludzkich twarzy...złowrogich
spojrzenień...poczułąm się jak
gladiator...walczący z lwami...
Po co mi życie?
Wolę śmierć!
Skoro Cie nie ma to nie ma i mnie!
Kłamałeś...
Szydziłeś...
Wyśmiałeś i zostawiłeś...
Zabiłeś...
Zabiłeś..wszystko co w sobie
miałam...zabiłeś me uczucia...serce
me...
Nie ma , nie ma juz mnie...
Bo człowiek to puste słowo, które rozwieje
wiatr...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.