Umieranie
Tłukę się od ściany do ściany
pozwalając skórze sinieć.
...ptaki śpiewają pieśń o świcie...
Krzyczę z całych sił do bólu
wsłychując się w zachrypnięte echo.
...potoki lecą na łeb na szyję...
Rozbijam kolejne lustrabez odbicie
patrząc spokojnie na tryskającą krew
...słońce mości się wygodnie pośród
chmur...
Padam z impetem w dół
waląc głową w grunt
...dąb wyciąga leniwie konary niby
przypadkiem okrywając mnie cieniem...
cisza
a więc przyjacielu
kiedy zacznie się to umieranie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.