Umrzeć aby żyć
Stoję naprzeciwko mapy mego życia,
zgarbiony, osiwiały, przezroczysty
upiór,
obmyślam starannie ostatnią strategię,
wraz ze mną towarzysz nieodłączny -
pustka.
Moja materialna postać - daleko na Ziemi
dawno już oddycha snem spokojnym cicho;
puste oczodoły znów zwracam ku mapie,
wraz ze mną towarzysz nieodłączny -
smutek.
Ziarenko niepokoju, iskierka wahania
zdeptane przez piekielnych doradców
oddechy,
gdy plując wnętrzościami na wpół
przeżutymi
wbijali w mą pamięć straszne prawdy
słowa:
"Zostaw już oczy pełne łez,
marzenia niespełnione,
zapadnij wreszcie w wieczny sen,
odejdź w nieznaną stronę.
I przebij wreszcie krwawy strzęp,
poprzez ironię sercem nazwany,
światło nadziei wygasło już,
nigdy nie byłeś, nie będziesz kochany."
Ostatnie spojrzenie, lecz z uczuć
wyprane,
pieczęcią zatwierdzam wyrok ostateczny,
świt blisko, śmierć blisko,
wraz ze mną towarzysz nieodłączny - żal.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.