Unicestwienie miłości
Kolejna noc, błysk nadziei.
Nadziei na lepsze... jutro.
Szal uczuć i namietnosci,
rozpalony znienacka,
znienacka rowniez spopielony.
Milosc mignela czerwienia,
czerwienia ust bliskich sobie.
Niesmialych ale jakże...
spragnionych siebie.
W ogniu swym spalone.
Ciała buchnely żarem,
splecione rajska lina.
Lina jakże krucha,
szczerbi sie i...
z trzaskiem pekla.
Uczucia zczezly w...
ogniu własnego żaru.
Żaru nie podsyconego.
Marzenia wysnionego lecz...
niespelnionego... Zabitego.
Ciała juz nie splecione,
usta nie spragnione,
Zar nie parzący,
tylko popiol gryzący,
przysypał mogile.
Mogiła skarb skrywa,
skarb ten to...
Milosc nieszczesliwa,
Marzenie zabite,
Serce porzucone.
Mogiła na mogile,
cały rój juz,
cmentarz cały stoi.
Brama uchylona.
Ostateczny pogrzeb.
Trumna czeka...
na piedestale.
Kondolencje zlozone,
zale wyrzucone.
Modły odprawione.
Wykopany grób.
Zapełniony juz.
Grudy lecą...
Trumna znika.
Następna mogiła stoi.
Cmentarz pelny mogil.
Miejsca brak na kolejne.
Brama kiedys uchylona,
teraz zamknieta stoi.
Na zlota klodke.
Ten kto znajdzie klucz,
trafi w miejsce smutku,
w ziemi bedzie ukryta,
dusza niespelniona,
w zalu pograzona.
Dusza bez serca,
serce jej zabito,
spalono,
proch rozrzucono,
marzenia wyrzucono.
Wyrzucono na cmentarzysko,
miejsce zimne i ponure,
miejsce wiecznie puste,
wysypisko marzen i serc,
wysypisko utraconych milosci...
Marzenie, serce i dusza,
i ty mozesz tam trafic,
i ty mozesz tam sie zakopac,
zakopac milosc,
zakopac serce,
zakopac zycie,
zakopac siebie..........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.