uniesiona w kamienie
niestowarzyszona w drodze
znikąd do nikąd
poprzez wszystko
potyka się o głazy
narzucone przez lodowatość
poprzedniej ery
nieuczłowieczonej jeszcze
nieuchronnie w pocie
czoła chylę po dwakroć
przed ptasim śpiewem
najbardziej prawdziwym
z altruizmów świata
najmniejsze krople wyryją
wielkimi literami
znoszone inicjały
bez skazy wędrowcze
przysiądź nad sobą
mniejsza o hemoroidy
na starość i tak wszystko z nas wyjdzie
Komentarze (2)
A ja uwazam ze wiersz (jak zawsze )bardzo ciekawy i
madry i z cala pewnoscia nietuzinkowy!
Jakieś filozoficzne farmazony, a te hemoroidy
dyskwalifikują ten wiersz.