Upadek
Siedzę w pokoju cieniem okryty i życiem
znudzony
bo przez życie została plama, przez nie
zostałem zraniony
Ono nigdy nie było po mojej stronie
i przez nie moje ciało w Śmierci utonie
Zrobię tak jak każą mi cienie
Rzucę się z okna, spadnę na ziemię
Zostałem ja, noc i piętro dziewiąte
Szkoda że nie mogło być dziesiąte
Bez strachu i wahania robię krok do
przodu
Spadam, już nie zobaczę matki ani Słońca
wschodu
Julio, Miłość chyba nie została nam dana
wybacz mi, spadam, zostaniesz sama
Spadanie z tak wysoka chwilą tylko było
ziemia, nagle wszystko się skończyło
Nie Śmierć lecz ból został mi dany
przez Boga zostałem oszukany
Miałem nie widzieć, a tu Słońce wschodzi
zapłakana matka z tłumu gapiów wychodzi
Naglę się budzę i wiem że to był tylko
sen
Sen, który śni mi się co dzień
Od kiedy przekroczyłem próg okna i
roztrzaskała się moja połowa
Gdy tylko w sen zapadnę historia zaczyna
się od nowa
Już nigdy nie skoczę bo paraliż mi na to
nie pozwoli
Do Śmierci jeszcze wiele lat... Umieram
bardzo powoli
Zainspirowany upadkiem Mariusza P.
Komentarze (3)
"Do Śmierci jeszcze wiele lat... Umieram bardzo
powoli" gdy na ułamek sekundy rozum zaśnie, agonia
zamieni się na wieczną radość. Nie ciało lecz dusza
ten świat porusza.
Ciekawy wiersz,dobrze dobrane słowa,coś pod mój
dzisiejszy nastrój...świetne.:*
Słowami porywa,
Myślami kieruje,
wgłąb...
popdoba mi się...
pozdrawiam
Z