uratowana?
wkoło tyle chętnych ramion,
by wydostać ją z głębiny,
jednak nikt nie wpadnie na to,
że tam życie tej dziewczyny..
gdy księżyca srebrne światło
na jej czoło czasem pada,
nawet w ciemnej, mętnej wodzie
- już nie sina, tylko blada..
i wyłania się z otchłani,
gdy pan Słowik jej zakwili,
trwają razem tak do brzasku,
zachwyceni pięknem chwili..
........................
więc czy się teraz ktokolwiek ośmieli
prosić topielicę, by wyszła z topieli?
i czy ktoś pozostać się przy niej
odważy,
gdy wyjdzie z głębiny..
.. i duszę obnaży..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.