Uraz z dziecinstwa
Matka popatrzyła na syna z niechęcią:
zaczęła kołysać się w krześle do przodu i
do tyłu.
powoli uniosła dłonie i zaczęła mówić
cichym głosem:
To... nie... mój... syn.
Nie, nie On. Nie, nie mój... nie, nie
mój... Syn diabła, syn szatana. Upuszczona
przez dziecko piłeczka potoczyła się przez
pokój.
Powoli zaczął się cofać ku ścianie, a matka
mówiła dalej:
Nie, nie mój, nie mój... ręka diabła na
jego życiu... palec szatana dotknął jego
życia... palec szatana dotknął jego
duszy... Nie, nie mój... nie, nie mój.
Syn patrzył, jak łzy płyną jej po twarzy.
Nagle zwróciła się do niego i zaczęła
krzyczeć:
Wynoś się, diable! Odejdz ode mnie! Zostaw
mnie, diable! Precz!!! Dziecko było
śmiertelnie przerażone. pobiegło do swojego
pokoju i rzuciło sie na łóżko.
Zaczeło płakać, krzyczeć, szlochać.
" Nie jej dziecko... dziecko szatana...nie
kocha mnie... nikt mnie nie chce. Nikt mnie
nie chce."

Sawek

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.