usłyszałam…
w szeleście snu
szum nocy poplątał
oddalające się rozszalałe spojrzenia
blaskiem księżyca pragnąc
wyrwać dłonie z szarości jesiennej
w gwarze podszeptów snu
w błękicie leśnej poświaty
zanurzyć spojrzenie….
posłyszeć dźwięki saksofonu
przymykając rozespane spojrzenia…
autor
Kika88
Dodano: 2022-02-08 14:22:45
Ten wiersz przeczytano 1481 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Kiko, metafory są piękne i poetyckie ale we wszystkim
nadmiar szkodzi. Tak i w Twoim wierszu ich nadmiar
zabija klimatyczność. Zobacz: szelest snu, krzyk
serca, bezsilność słów, milczenie spojrzeń, przystań
czasu itd. Zdecydowanie tego dużo,
Jak zwykle u Ciebie księżycowo, kiko,
jak widać lubisz nastrój nocy i jego poświaty, na
dodatek w leśnej krainie, przy dźwiękach saksofonu, a
mnie on bardziej kojarzy się z księżycową sonatą
Beethovena, dobrego wieczoru życzę, Kiko.
Przymykając powieki w wyciszeniu przychodzi sen
otulając marzeniami. Z przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam serdecznie:)