Utopijna miłość
stawałam na palcach
by dosięgnąć nieba
złamanym sercem
ze skrawków marzeń
zbudowałam cudowną przystań
wspólnych myśli, słów i uczuć
umierałam sto razy na dzień
by nocą móc naradzać się
w twoich ramionach
nasze wspólne dni
miały smak truskawki
wplotłam w nie nadzieję
ukradłam słońcu jeden promyk
by rozświetlał
złe myśli
których coraz więcej...
kotłują się we mnie
niespełnione obietnice
wydziera się krzyk
złości
więc mam umrzeć
... niespełniona?
Gdzie podziały się sny, marzenia?
Nasze drugie niebo?
Drudzy, idealni my...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.