Utracone marzenia
Utracone marzenia
Błądząc w niepewności świata
mozolnie kłuję swą zbroję
smutki, ból i łzy przetapiam w stal
z pomocą której odetnę się od ludzi
Stopniowo rośnie trwały mur
którego chłód oziębia gorąc mego serca
Człowiekiem byłem lecz już nie jestem
To co ludzkie już jest mi obce
Obumarły poruszam się jeszcze
coraz wolniej i wolniej
Nie ma radości, nie ma smutku
Tkwię w niezbadanej pustce
Nie ma już nadziei
Marzenia uszły ze mnie
Serce pokryte lodem
raz po raz bije nieudolnie
Wszystkim indywidualistom i marzycielom.
Komentarze (3)
One są tylko na razie się ukryły i czekają na ciepły
wiatr-pozdrawiam!
Ze indywidualista to widać, ale nieco optymizmu poecie
zawsze jest potrzebne, czego ci życzę.
tylko milosc moze rozkruszyc te mury piekny wiersz i
podoba mi sie tematyka o jakiej piszesz jak o samotnym
niezwyciezonym olbrzymie:)