Uzależniony od życia
Nie namawiaj ja i tak nie wezmę .
Nie proś nie błagaj, ja tego nie tknę.
Widzę jak ty wciągasz swe życie .
Ja o swoje walczę, dlatego nie przełknę.
Co mi to da? Chwile zapomnienia .
A na drugi dzień jeszcze większe
strapienia.
To nie ma sensu nigdy nie miało.
Theatrum mundi tak to nazwano.
Ja staram się nie być taką marionetką jak
ty.
Życie mi każe wciągnąć. Nie ja walczę o
swoje sny!
Jak „Kowal” ja też kuje siebie
.
I walczę o was gdy wy w potrzebie.
Mój los jest w moich rękach .
I nie zmusisz mnie bym widział swoją twarz
w twoich lustrach.
Bo jestem szczęśliwym człowiekiem?
Nie! Szczęście ucieka wraz z wiekiem .
Ale walczyć o nie trzeba .
Tak jak o codzienny kawałek chleba.
Ty jesteś uzależniony, ja też .
Tyle że ja od życia, ty co innego chcesz
.
Bo wiem że danse macabre.
Nigdy nie przeminie .
Komentarze (1)
Napawa optymizmem Twój wiersz:)+