WAKACYJNYM ROMANSOM MÓWIMY NIE!
W nieniejszym wierszu jest pół prawdy i pół fikcji :]
Autokarem wtedy jechałem,
chyba właśnie telefon odbierałem,
ale dokładnie nie wiem... nie pamiętam,
jako że droga była niezwykle kręta
i zarówno moje ciąło,
jak i umysł na boki zarzucało,
więc luki w pamięci uzasadnione są;
Ale mniejsza o to... chodzi mi o osobę
tą,
co dwa miejsca ode mnie siedziała;
Siedziała i się we mnie wpatrywała;
Czułem, że coś się kręcić zaczyna...
Wszak kobieta to była... właściwie
dziewczyna...
bo na kobietę była jeszcze za młoda,
na co wskazywała jej niebagatelna uroda;
Ukradkiem na mnie spoglądała,
a ja na nią - sytuacja tego wymagała;
Nie ukrywam, że mi się spodobała...
Ja jej chyba też, bo tak na mnie
patrzała
swym wzrokiem kusicielskim,
podniecającym, wręcz anielskim,
że aż śpiewać poczęła ma dusza;
Hmm... aha! no i walkman'a miała na uszach
-
techno i hip-hopu zaciekle słuchała,
w rytm muzyki stopą ruchy wykonywałą;
No... no i ogólem dobre wrażenie na mnie
zrobiłą,
bo w końcu całkiem fajna to osóbka była;
Wtem... nagły zwrot akcji następuje -
obiekt mego upodobania ze swego miejsca
zstępuje
i w moim kierunku się udaje;
Cały czas cięte spojrzenia zadaje,
cięte niczym osrze noża;
Czemu?... Już wiem!... Obok mnie loża
pusta - jedno miejsce jest do
dyspozycji;
Zatem czekam za zadanie mi propozycji,
bo zapewne będzie się dosiąść chciała;
Podeszła i mi proste pytanie zadała:
"Sorry, która jest godzina?";
Ja na to: "Druga dochodzić zaczyna";
Lecz drugie trudniejsze: "Mogę się
dosiąść?";
Zastanowiłem się co tu począć...
Uśmiech w siebie wlepiłem mimowolnie...
Spojrzałem jeszcze na drogę powolnie...
Akurat byliśmy tuż przed zakrętem...
I odpowiedziałem: "To miejsce jest
zajęte"...
Po czym oddałem się w sen błogi,
czując lekko zakrętem zachwianie
drogi...
A ona?... Odeszła speszona...
Tak jakby nieco zniesmaczona...
I już więcej na mnie nie spojrzała...
Wiersz niby prosty, ale trzeba go zrozumieć =)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.