Wałek czy gorzałka
Zrozumiał.
- Nie myśl sobie mój kochany,
że jak przyjdziesz dziś pijany
i do zębów zaczniesz skakać,
to ja zaraz będę płakać.
Czy widziałeś wałek nowy?
Dziś kupiłam, jest gotowy,
zamiast ciasta na pierogi,
wywałkuję tobie nogi.
On jak zwykle wrócił nocą,
i pod nosem coś bełgoce.
Bejsbolówka, wałek leży.
- Nie ma żony? Wprost nie wierzy.
Leży kartka, zadrżał cały,
- Widzisz Janku, ja w szpitalu,
chciałam sprawdzić twoją mękę
i złamałam sobie rękę.
Już mężulku nie uderzę,
jak to boli, teraz wierzę.
- A ja żonuś ci przysięgnę,
po alkohol też nie sięgnę.
Wraca miłość w ich serduszka
zatwierdzona w nowych łóżkach,
nie ma bicia, nie ma wałka.
Pachnie miłość, nie gorzałka.
Komentarze (46)
Witaj
Ciekawą fabułę wymyśliłaś
w tekście tego refleksyjnego
wiersza. Często czyjś ból można
docenić poprzez własny ból.
Często także można sprawiać
psychiczny ból osobie bliskiej
swoim nałogiem. Oby tak się
jednak owe dramaty kończyły,
jak w puencie.
Serdeczności:}