wędzone banany
tak mi się trafiło że przez moje życie
ja trochę się błąkam z przymusu po
świecie
nie z myślą o sławie lub zbiciu fortuny
ruszyłem jak liczne rodaków tabuny
ambicji i marzeń zbyt wielkich nie
miałem
lecz świata ciekawość bo poznać coś
chciałem
jak żyją ludziska na „zgniłym zachodzie”
co u nich w zwyczaju a także i w modzie
to z czego się śmieją i to co ich złości
co smutek przynosi lub wybuch radości
lecz sprawa to ciężka a z tego wynika
na drodze stanęła bariera języka...
i z tego powodu ja te obserwacje
ciut przekierowałem na swojskie mi nacje
jak żyją rodacy z daleka od domu
gdy nie ma hamulców i ganić też komu?
więc dziś na stołówce, tu widok tak
znany
utkwiły mi w głowie „wędzone banany”
to tutaj podstawa gdy chcesz dojść do
kasy
polubić je musisz na luksus gdyś łasy
bo „banan wędzony”przepustką do świata
to talon na „furę”co z drogi wprost
zmiata
czas może wyjaśnić jak przysmak ten
zdobyć
i głodno nie chodząc się kasy dorobić
to takie jest proste i łatwe w zdobyciu
a droga fortuny otwiera się w życiu
gdy zamknie „ciapaty” warzywniak
wieczorem
pod drzwiami wystawi rarytas z kartonem
banany tam leżą te dość przyciemnione
na pewno w co wierzę są dobrze „wędzone”
podobnież są słodsze a nic nie kosztują
i tak się niektórych fortuny budują
a ja co nie lubię to wciąż będę zerem
i nadal w Hull jeździł tym swoim rowerem
lecz wszystko po drodze co widzę lub
słyszę
zapewniam że zawsze to dla was opiszę.
Tomek Tyszka
26 01 2015 Hull
Komentarze (30)
Tomek jesteś super.Co byś nie napisał zawsze daje
uśmiech .
Wierszyk fajny, pomysł super po prostu świetnie i z
humorem
pozdrawiam
Fajnie to ująłeś. Czekamy na opisy:) Miło było
przeczytać:) Pozdrawiam:)
-- wiesz Tomku, jesteś prawdziwym szczęściarzem.. choć
z dala od domu, Twoje wyjątkowe podejście do życia z
dystansem niweluje szarą codzienność...
Dawnej znikały ze sklepowych półek, sprzedawano na
sztuki, było ich mało, nie zdążyły się zepsuć. Dziś
można je kupić na kilogramy i co niektórym już się
przejadły. Świetny wiersz Tomku, pozdrawiam z
uśmiechem.
Interesujący wiersz.
super ironia Tomku Pozdrawiam serdecznie:)))
Bardzo ładny, przyjemnie się go czyta. Pozdrawiam :)
Dalej z tekstem. Popatrz sobie na ceny żywności w
Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Sklepy żyją z marży,
co nie przekłada się na zarobki przeciętnego szaraka.
Różnica w cenie zakupu a sprzedaży to zysk marketów.
Przeciętny Polonus a więc mieszkający na stałe na
Zachodzie - może sobie pozwolić u nas na znacznie
więcej ( przelicznik waluty) niż przeciętny Polak
mieszkający w kraju. Nic dziwnego,że jest to również
powód do emigracji.
Tomku. Nie piszesz nic nowego. Wiem doskonale,że nawet
na rynku owocowym, tuż przed końcem godzin handlowych,
można nawet i za darmo wyszperać owoc. W porządku- ja
sam spożywam takowy za pół ceny. Jest podgniły. Teraz
ja ci napiszę coś. To samo masz w śmietnikach przy
aptece. Tam również znajdziesz leki, których jest
nadmiar.I nawet nie przeterminowane. Rozwijając temat
- w społeczeństwie z nadprodukcją - można się ubrać za
pół ceny i zaopatrzyć się w sprzęt RTV oraz meble
prawie za bezcen. I co z tego? Myślisz,że u nas tego
nie ma?
Nas dobijają: bankowa lichwa plus kredyty. Prawie
każdy daje się na to nabierać. Natomiast podwyżki
czynszu mój kolego - mieszkań spółdzielczych - to
źródło potwornych dochodów spółdzielni mieszkaniowych.
W domkach - bo takowe są - płacisz tylko podatki. Ale
pod warunkiem, że jesteś wypłacalny ( na Zachodzie).
Zdrówka i pozdrówka. Sorry. Nie przekonałeś mnie.
Jurek
:))
Jak zwykle z humorem o wcale nie tak wesołej
rzeczywistości.
Fajne określenie wędzonych bananów,ja przed laty w
Norwegii kupowałam banany,ale za pól ceny,
pod wieczór,gdy miały plamki,bo takich mieszkańcy nie
chcieli kupować,a jabłka były droższe niż banany,z
tego co pamiętam,nie mówiąc o tym,że polskie sto razy
lepsze!
Pozdrawiam serdecznie Tomeczku:)
no i mamy od Ciebie wiadomości ze Świata :)
Tomek, ja nawet hulajnogi nie mam, ani wrotek, a co
dopiero roweru, więc i tak jesteś bogatszy ode mnie.
W marcu będę ok.100 km od Hull, to może gdzieś na
trasie Ciebie spotkam, jak mnie synuś bryką na spacer
zabierze:)
A banany jadam tylko takie nakrapiane jak
dalmatyńczyki, bo najsmaczniejsze.
Dobrej nocy i pięknych snów:):):)
:-) :-) :-) warto by spróbować:-) . Dobrej nocy
Tomku:-)
Dobra ironia, pozdrawiam i miłej nocki życzę:)