Weny rozkosz...
a kiedy już poczuję
że pióra mi nie staje
atrament wypisuje
się
to resztę już oddaję
jej
wtedy to ty mnie bierz
niech wola nieba będzie
i rób ze mną co chcesz
lecz
musisz mnie mocno wszędzie
gnieść
by resztki atramentu
sprawiły jeszcze radość
bez większego zamętu
że
to ostatnie już zadość
uczynienie
autor
yamCito
Dodano: 2009-06-29 18:23:31
Ten wiersz przeczytano 1820 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (11)
Wiersz ciekawie napisany, świetny pomysł. pozdrawiam
słonecznie.
No grzeszy Pan wyraźnie, co jest z tą wyobraźnią, że
już się muzy czepia Pan, czy nie za wysoki stan?
Napisałeś melancholijny ja bym dodała wesoły .
Pomysłowy :) . Pozdrawiam
Ryszardzie jak widze wzywasz wene ale po cóz skoro
jest w tobie tyle ile potrzeba...brawo za klimat
wiersza...
niech gniecie jak moze ino by tylko krzywdy Ci nie
zrobila bo szkoda bedzie...:-)
no no ciekawie ...gnieć....i na resztkach atrametu
pisz bo fajnie.pozdrawiam
Pióro jak pióra ale atramet mogę wysłać pocztą ;p
Pozdrówka Wiersz ma podtekst ??
Nie musi być to wena, może pognieść ktoś inny i coś
wydusic...ciekawie
Wena przychodzi i odchodzi, jest ulotna, więc trzeba
wysiłku i woli, by ją wykorzystać. A ty byś tak
chciał...żeby się samo...
Hmm...niebanalny wiersz i bardzo dobrze napisany.
Brawo.
wena, jakaż ona płochliwa i wybredna, maniery ma
okropne coć bywa przymilna, a jakaż kochana gdy na
dłużej zostaje, cóż, wena to nietypowe zjawisko.
ciekawy wiersz.pozdrwaiam.