Weronika ociera twarz Chrystusa
Byłam najbliżej,
nie dotykając Chrystusa
resztką swojego kobiecego ciała.
Naczynka nie pękajcie
wzrok się nie pogarsza,
strumienie krwi spod cierni
wypełniają kieszenie powiek,
ciemnieje skóra na twarzy
oddając światło dla ikon.
Weroniko nie zgubiłaś sekundy,
masz czas na rozchmurzone oblicze.
Uwierzyłaś! Krusząc złotą farbę
na rozpuszczonych włosach.
Od kciuków odkleiły się odciski,
rozwiedzeni mężowie nie wyciągają ręki,
koleżanki z pracy zapomniały
o swoich porno fantazjach.
Płótnem pozbieraj krew,
podarte fotografie zamień na puzzle
człowieka bez DNA.
Weronika ociera Chrystusowe oblicze
bez litości
z miłością!
Otworzyły się sklejone oczy
Boskiego Syna.
Z pola widzenia
odpłynęła królewska czerwień.
Cykl "Droga Krzyżowa" stacja 6
Komentarze (11)
Świetny, delikatniejszy, czyżby ze względu na jej
rolę:-)?
O mojej patronce:)
Bardzo lubię twój styl. Razisz
Kapitalny. Czytam, że przemyślane tu każde słowo -
końcówka niezwykle nośna.
Ano nie zgubiłam:)
Bardzo piękny, religijny wiersz.
Piękna refleksja o męce.Pozdrawiam:)
Dziękuje za dobre słowo :-)
Kłaniam się i pozdrawiam
napisałeś w trzeciej osobie wiec wydaje mi się ,że w
pierwszej strofie utrzymałbyś jedną formę pisząc:
"była najbliżej"
i zakończyłabym wiersz na: Weronika ociera Chrystusowe
oblicze
bez litości
z miłością!
refleksja poniżej jet najsłabsza po za tym jest super
...bez litości, a z miłości...pięknie, choć tu o męce
i krzyżu...pozdrawiam serdecznie
to jak droga przez mękę
Pozdrawiam serdecznie
Cudowny ja się kocham w tych Twoich literach!
Przysiegam!