Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Weselicho Jasia (pierdoły) oraz...

Weselicho Jasia - jest jedynie rozwinięciem "Bajki o Jasiu (na wesoło) " autora o nicku: wróbel ;))) W CZĘŚCI DALSZEJ: POLEMIKA, ALE JUŻ CAŁKIEM NA POWAŻNIE.




Wesele było całkiem w porządku,
chociaż w nieznanym bliżej obrządku.
Bo nim dwunasta w nocy wybiła,
to panna młoda - już się puściła.

Wyczuła, kiedy Jasio pierdoła,
kręcił się w kółko, a więc dokoła,
i wtedy z cieciem, co stał na bramie,
zrobiła na złość - nie tylko mamie.

Potem, gdy Jasio poszedł na stroną,
wzięła od ciecia - drobną mamonę.
Jasio - gdy wrócił - już z tamtej strony,
nie znalazł nigdzie Kasi - swej żony...

Chodził i zglądał, jak pies do jatki,
ale odnalazł tylko jej gatki.
Pomyślał Jasio, zwany pierdołą,
jak mam jej majty - musi być z gołą.

Na dworze zimno i zawierucha,
wietrzysko wieje, pod kiecki dmucha.
A jak tak, dmuchnie pod kieckę Kasi...
To ją zbój jaki wnet wykotłasi.

Najpierw tak chodził, później się błąkał,
aż wreszcie z nerwów puścił se bąka,
i do orkiestry z pytaniem bieży...
- Solista odrzekł, - że jest w Chodzieży.

- Jak to w Chodzieży, jak tu - Opole?
Ożeż ty w morde! O ja chromole!
- Ciskał się Jasio - pierdołą zwany,
w gajerze w Tesco obstalowanym.

W tym czasie Kaśka, w drewnianej dzieży,
moczyła zadek - już bez odzieży.
Bowiem sposobem, albo przypadkiem,
popadła w konflikt z solistą Tadkiem.

Tadek był wariat i pies na baby,
jak już zobaczył, nie było rady.
Łapał w połowie, wynosił w krzaki,
prawdopodobnie dla niepoznaki.

Chociaż z ambony, mówił - wielebny,
że taki rozgłos jest niepotrzebny.
Lepiej po cichu sprawę załatwić ,
by później nad nią - już się nie pastwić.

Jak już się pastwić, to gdzieś w listowiu,
no i najlepiej, gdy księżyc w nowiu.
Gawiedź słuchała tego kazania,
razem z kościelnym - nic do dodania.

Nim się po sumie tłuszcza rozeszła,
wzięła Tadkowa nagle nadeszła,
i mówi głosem, beczącej kozy,
- patrzajta ludzie - w ręku mam łozy!

I niemi Kaśce, tak dupsko strzepie,
zejdźta mie z drogi - tak będzie lepiej.
- Gdy usłyszała Kaśka, ten rumor,
straciła nieco, swój dobry humor.

I powiedziała do swej pierdoły,
- Jasiu, kochany - to są mądzioły.
Idziem do chaty, pókim są całe.
- Ruszaj się ćwoku, bo walne w pałe.

Gdy byli w chacie, już na klepisku,
Kaśka dostała zaraz po pysku.
Kiedy spytała - za co... pierdoło?
- on tylko blachę walnął jej w czoło.

Z kieszeni wyjął majty kaśkowe
i taką walnął krótką przemowe.
- Widzisz te nachy, ty bałamutna,
dostałaś za to, żeś jest rozrzutna.

Przecie w chałupie się nie przelewa,
więc się bielizny tak nie olewa.
Jeśli za luźne, te, twoje gatki,
ciaśniejsze pożycz - od własnej matki.

Kaśkę krew nagła, chyba zalała,
bo pół godziny jeszcze wrzeszczała,
że matka, gdyby nosiła gatki,
to by nie miała, z nią - Kaśką, wpadki.

NIEDZIELA (11:48)

Jaś, gdy usłyszał to tłumaczenie,
zaraz się walnął obuchem w ciemię...
Gdy zawył z bólu, jak ranne zwierze,
Kaśka z ironią plotła pacierze.

Coś - by go nagła wzięła cholera,
i jakieś klątwy, jak - do cerbera,
co to pilnował mrocznych czeluści....
Co chętnie wpuści... acz - nie wypuści.

"Prędko, prędko baśń się baje..."
Nagle! Nowy problem staje!
Bowiem dama - z urodzenia,
chce - mnie - wtrącić do więzienia...

Na stół kładąc argumenty...
- Brak poezji! Tylko - męty!
Każąc - jeszcze na dokładkę,
kpiarską, zetrzeć z ust, pomadkę.

Zgodzić na to się nie mogę,
zmyć makijaż...? włożyć togę...?
A to niby z jakiej racji...?
- Pomysł przyszedł przy kolacji...?

Czy też może - przy śniadaniu...?
Przy obiedzie...? drugim daniu...?
tracę całkiem rozeznanie,
powiem tylko - mocium panie...

Bo uważam, moja droga,
przesadziłaś z tym - laboga...!
Poezyji ciągle szukasz...
do drzwi Muz z uporem pukasz...

Nakazując punkt widzenia.
Co zwykł być - gdzie punkt siedzenia.
Czyżbyś o tym zapomniała...
- już nie jesteś - "taka mala".

A - dojrzała wręcz poetka...
ale to - jak mówią - betka.
Idzie mi o tolerancję,
nie o jakąś elegancję...

kurtuazję wydumaną,
która zwykle staje ścianą,
taką - pełną zakłamania...
taką - nie do sforsowania...

Umysł - miejmy więc otwarty,
- nie, to wcale nie są żarty...
średniowieczne porzuć Delfy...
bo chichoczą się już... elfy.




excudit
lonsdaleit




15:000 Sobota, 25 czerwca 2011 - ...

autor

lonsdaleit

Dodano: 2011-06-25 15:15:43
Ten wiersz przeczytano 3366 razy
Oddanych głosów: 23
Rodzaj Epigramat Klimat Romantyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (19)

Tatianka Tatianka

Dowcipnie i wesoło opisane to weselisko, pozdrawiam.

blondynka8 blondynka8

I ja tam byłam
miód i wino piłam
z cieciem się bawiłam!
Jak wytrzeźwieję, ploteczki rozsieję
a będzie się działo...
Jasiek (pierdoła) prosił bym napisała
on troszkę chory
zapraszam jutro przed monitory hehe

Kornatka Kornatka

Jestem pod wrażeniem,jak szybko potrafisz coś tak
dowcipnego napisać,niezwykła zdolność i
dowcip.Pozdrawiam...oczywiście przebiłeś...

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

bardzo dosłowny pierdoła, szczególnie w
przedostatniej, obrazowej zwrotce :)) dobrana para, on
puszcza bąki, ona - się; weekendowo-rozrywkowo
napisałeś, tak też pozdrawiam:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »