Westchnienie II - versus
Ileż to razy już napisałem do szuflady
nie policzę rymów, pewnie aż tysiące
może jeszcze policzę tylko miesiące
ileż lat rozwiązuję tego życia szarady
dzisiaj ponownie naostrzyłem pióro
zamoczyłem w błękitnym atramencie
aby to zatrzymać w jednym momencie
co nigdy nie będzie wierutną bzdurą
tylko listy w krótkich snach odbieram
a kiedy znów jestem jako natchniony
piszę dla ciebie tak bardzo poruszony
i ukradkiem łzę ostatnią z oka ocieram
cały czas czuję ten oddech samotności
ale wiem że wciąż coś się zawsze zmienia
w prawdy blasku nie szukam nigdy cienia
zaproszę teraz także ciebie Poezjo w
gości
góra życzeń która do nieba się piętrzy
kiedy pragnę szczyt złapać pod obłoki
co dzień za tobą odmierzam kolejne kroki
na moście postawionym z nadziei tęczy
Komentarze (4)
z podziwu aż westchnęłam :)+++
Jesteś poetą pełną gębą i sercem.
Poezja żyje w duszy.
:) pozdrawiam