Wiaderko
Pani Zielińska! Da pani, to pomogę na
górę.
- Wie pan, kupiłam, bo to tylko dziesięć
złotych.
- I co z tego?
- No mówię, że tylko dziesięć złotych a
takie poręczne... można po ziemniaki,
cokolwiek... pan zobaczy jaki pałąk
mocny.
- No faktycznie mocny... a u męża jak...
zdrowy?
- Zdrowy, tylko że na bezrobociu.
- Co zrobić... Do domu to już sobie sama
pani... będę uciekał.
- A co sąsiad taki markotny?
- Pogoda taka.
- Że jesieni, nie lubi?
- Lubię... Jest słodka tylko... Wie pani...
za każdym razem, gdy nadepnę na smutny
dźwięk martwych liści, które zużyły swoje
życie, ten słodki zapach jesieni znika.
- Że co... znika?
- No... zapach jesieni... ten słodki.
- To do widzenia.
- Do widzenia.
Dzisiaj patrząc przez okno, zauważyłem
Zielińskiego, stał w bramie obok tego
wiaderka. Pewnie Zielińska go po coś
wysłała. Pomyślałem — smutne to życie, nic
się nie dzieje, lecz nagle do sąsiada
dołączyło kilku mężczyzn. Tańcząc,
rozkładali ręce jak anioły skrzydła.
Wygląda na to, że próbują się oderwać,
stracić grunt... a sąsiad z nimi. Zanim
opuścili bramę, krzyknąłem z okna: Panie
Zieliński wiadro! A czort z wiadrem
szanowny sąsiedzie — odpowiedział.
Kiedy zmieniają się pory roku, w chwilowej
pustce mieszają się nieoczekiwane rzeczy.
Komentarze (5)
Kiedyś wynosiło się wiaderka ze śmieciami.
To może takie magiczne z zapachem jesieni;) Śliczne
Czasem dobrze pogadać i z prostym człowiekiem.
Fajne.
Pozdro.
Fajna opowieść. Miłego wieczoru:)
bardzo fajna historyjka, zabawna. Poprawiłeś mi humor.
No i pojawiło się "Wiaderko" - zabawna opowieść o
codziennych sytuacjach i ludzkich relacjach. Opisuje
rozmowę dwóch sąsiadów, w której temat wiaderek
przechodzi na bardziej osobistą rozmowę na temat
jesieni i zmian w życiu. Lekki humor ilustruje, jak
codzienne sytuacje i rozmowy z sąsiadami mogą
prowadzić do refleksji nad życiem. Wiersz wyraża
również subtelne uczucie samotności i tęsknoty, które
pojawiają się w chwilach refleksji.
(+)