Wieczerza
z zapoczątkowanego przez Ludwika Jerzego Kerna cyklu "Gry i zabawy ludu polskiego"
Stoją stoły na Targu Węglowym,
Pod teatrem wielka kuchnia dymi.
Pan Prezydent co rok w czas zimowy
Je wieczerzę razem z bezdomnymi.
Najpierw składa życzenia ze swadą
(Pięknie mówić jest w Jego zwyczaju),
W garach stygnie tysiąc sto obiadów,
Wygłodzeni bezdomni czekają.
Potem jeszcze kolęda, opłatek.
Pan Prezydent go łamie z radnymi.
Do bezdomnych nie podejdzie raczej,
No bo trzeba by przedtem ich wymyć...
Wreszcie dania roznoszą kelnerzy
I nastaje w końcu czas obiadu.
Pan Prezydent, możecie mi wierzyć,
W mig napełnia talerze sąsiadów.
Nie naleje tysiąca barszczyków,
Bo bezdomny może czymś zarazić,
Więc obsłuży tylko skarbnika
I sąsiada z lewej - sekretarza.
O osłabłej truchlejącej mocy
Ksiądz wspomina. Prezydent z łzą w oku
Już się cieszy, że do Wielkiejnocy
Będzie teraz z bezdomnymi spokój.
Komentarze (22)
Dziękuję wszystkim gościom za wizytę i życzę cudownego
nowego roku. Dziękuje też za życzenia. Cieszy mnie, że
większość z Was podobnie jak ja widzi obłudę takiej
imprezy.
Magnolio - wiele Ci miejsca w swoim życiu dziś dać nie
mogę, bo myślę o kim innym, ale obiecuję, że każdego
dnia, w którym napiszesz wiersz - poświęcę Ci jakiś
kwadrans. Może znajdzie się ktoś inny, kto rozweseli
to smutne oko.
Choć nie mam czarnego cylindra, chciałabym Ci z niego
wyczarować na Nowy Rok same kolorowe dni, w których i
dla mnie znalazłoby się trochę miejsca.
Świetny wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Pozdrawiam serdecznie
Życzę Do siego roku i wszystkiego o czym marzysz aby
ziściło się co do joty kiedy Nowy Rok otworzy podwoje
i ogłosi swoje panowanie
Cenię i podzielam Twoje
spojrzenie na wiele spraw
jakże ważnych, a jednak
tak mało jest tych którzy
otwarcie o tym mówią, lub
piszą. Miłość jest piękna,
ale jest jeszcze tyle różnych
ważnych spraw o których warto
a nawet trzeba pisać.
Ty właśnie to robisz i do tego
w świetnym stylu.
Wyrażam szacunek i gratuluję.
Cudowna polemika takich nam potrzeba,
aż mi się w ręce rozgrzał pogrzebacz.
Wiersz Jastrz celny i wymowny a także pouczający
jak władza stroni od maluczkich.
Pozdrawiam i życzę w Nowym Roku samych wzniosłych
chwil.
Doskonałe ujęcie tematu.Pozdrawiam:)
Znakomiity, trafny wiersz drogi jastrz! - czasami Bog
sie rodzi i moc truchleje - w niektorych. jeszcze raz
podkreślam - bardzo dobre przeslanie i czysto
literacka wymowa.
Pozdrawiam serdecznie:))
Dosiego Roku!
mariat - może zacznę od końca. Wiersz mówi o wieczerzy
na Targu Węglowym i prezydencie Gdańska. Jemu ochrona
BORu nie przysługuje. I nie budzi on w społeczeństwie
aż takich emocji, by na tę wieczerzę miały przyjść
jakieś "złe siły".
Jeśli chodzi o odmianę "Wielkiejnocy" to jest ona jak
najbardziej poprawna. Kiedy słowo jest zrostem - można
odmieniać każdy człon osobno, a czasem nawet jest to
uważane za lepsze niż odmiana taka jak jednego słowa.
Np. Jadę do Białegostoku brzmi OK. Jadę do Białystoku
- zęby bolą.
Jeśli zaś chodzi o używanie ze zamiast z przed
wyrazami zaczynającymi się na kilka spółgłosek, to
zgadzam się z Tobą w stu procentach i w prozie dałbym
"ze". Tutaj dałem "z" celowo, bo uważałem, że
niezaburzanie rytmu wiersza to większa wartość, niż
wygoda czytającego na głos.
Pozdrawiam noworocznie.
Tutaj bym naprowadziła na drogę cnoty
"Prezydent z łzą w oku" = ze łzą w oku,//tam gdzie
następny wyraz zaczyna się na kilka spółgłosek,
dodajemy "e", np. we Wrocławiu, we Wronkach = bo Wr,
tak i tu "łz"
Druga uwaga -
"że do Wielkiejnocy" = że do Wielkanocy.
Nie byłoby błędne, gdyby było zapisane "że do Wielkiej
Nocy", a to dlatego, że w staropolszczyźnie używało
się Wielka Noc w Polszcze i Wialik Dzień (Wielki
Dzień) na terenach Białorusi, co potem przeszło w
jeden wyraz i u nas Wielkanoc, i u nich Wialikdzień
(Wielkidzień).
----------------
a teraz tak sobie myślę o sensie przesłania Twojego
wiersza Jastrzębiu - na każdy krok każdego człowieka
można napisać wierszyk, tylko czy pomyślałeś co to mi
da i dlaczego ów bohater wiersza tak a nie inaczej
postąpił.
A gdyby np. poszedł z opłatkiem od pierwszego do
ostatniego przybysza-uczestnika tej wieczerzy, to za
nim zaraz krok w krok musiałby truchtać
borowiec-ochroniarz, a i tak jakaś zła siła mogłaby
wyjąć szpikulec przy opłatku i tragedia gotowa.
Rozszerzmy swoją wyobraźnię i cieszmy się z tego, że
prezydent przyszedł, mógł i zechciał przyjść.
Kiedyś to było tylko w opowiadaniach babci, a teraz na
jawie. Więc nie tragizujmy i nie dodawajmy octu tam,
gdzie smak jest wystarczająco dobry.
Dziękuję wszystkim odwiedzającym i przepraszam, że
zwarzyłem trochę radosny nastrój oczekiwania na
Sylwestra.
Wszystkiego dobrego w 2018 roku!
Znaczy sie "Cezar";))) Przydalby sie ktos miedzy nim a
bezdomnymi by mógl podawac wszystki przez niego;)))
Do siego roku 2018
Gorzka ironia, ale i sporo w tym prawdy.
Szampańskiego wieczoru sylwestrowego i wszystkiego
najlepszego w Nowym Roku :)
taka jest polityka... wszystko na pokaz
Smutna prawda. Pozdrawiam cieplutko :)