Wieczna pustka
Zniewolona przez ciemność
Nie potrafię pogodzić się z rzeczywistym
światem
Nie potrafię cofnąć wskazówek zegara
Tak bardzo męczy mnie to wszystko
Te uczucie bólu strachu samotności
Nie chcę tego
To mnie dobija
Rozrywa mnie na milion innych cząstek
Widzisz mnie
Widzisz jak cierpię
Proszę Cię przybądź
Odwiedź mnie
Chociaż we śnie
Bądź jak dawniej przy mnie
Tak bardzo Cię potrzebuje
Czy nie widzisz moich łez
Tak bardzo ich dużo są gorzkie
Moje policzki czuje jak płoną
Te cierpienie
Ból przeszywa mnie
Upadam
Czy widzisz mnie
Nie potrafię się podnieść
Nie mam już siły
Miałam ją chronić opiekować się nią
gdy Ciebie zabraknie
Nie potrafię nie mogę nic zrobić
Zduszona tym wszystkim chcę tylko zasnąć
Choć na małą chwile przestać o tym
myśleć
Tak nie powinno być
Czy wiesz że zawsze Cię kochałam
Wiem tak mało o tym mówiłam
Nawet nie wyobrażasz sobie jak teraz mnie
to dręczy
Brak mi słów
Komentarze (2)
Wiersz w formie wyznania, zawarte jest w nim uczucie
ze spora dawką smutku. Faktycznie rażą te odstępy.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze z okazji
Dnia Kobiet!
Napisałaś dłuuuugi list pełen uczuć i pasji. Pustka
wieczną nie będzie, wypełni się nową przestrzenią:)
A sam tekst. Pisz wolniej, unikniesz prostych błędów.
I pozbądź się odstępów między wersami, nie będzie tak
każdego odstraszać i z całą pewnością zatrzyma
dłużej:)
K.