Wieczność godziny
A ja Cię wtedy sobą owinę
W pieszczoty lukrze turlając miłość
Umyślnie pragnień wzbudzę lawinę
Nagłe katharsis - szczęściem spowiło
Zerwę blokadę powściągliwości
Czas przepędzając niechętny czekać
By do rozkoszy prawo móc rościć
Malować szczęście - chęcią człowieka
Nasz świat przesunę na prawą stronę
Robiąc nam przestrzeń na pierwszy taniec
Mrok w nim udepczę wszystkim zapłonę
W pierwszej melodii - usłysz szemranie
Jednym podmuchem szat tajemnica
Zniknie pod dłońmi - opór nieznany
Jak to możliwe gdy świat zachwyca
Niechciane smutki kryją kurhany
Miodem nasycę napoję winem
Na strzępy zedrę przestrzeń dzielącą
W wieczność zamienię każdą godzinę
Karmiącą bliskość chwilą owocną
Komentarze (46)
Brzmi bardzo zachęcająco. Do dzieła więc w sobotni
wieczór. Pozdrawiam.