Wieczny problem ludzi to kasa.
Apel do bogatych i przy kasie dziel się z biednymi sknerósie.
Godzina 5.30 wstajesz rano jak codzień
idziesz do pracy.
Wracasz 16.00, i tak codziennie i co z tego
masz NIC.Spracowane ręce,kolejny dzień beze
mnie,bez nas.
Dziesiąty kasy nie ma.Mija tydzień kasy
nie ma.Dusza szaleje,budzi się bestja
by kogoś zabić,winnego.
Nadzieja no już jutro może i znowu nic.
Zapasy się kończą,my nie ważni ono
ważne.Nasze dziecko co będzie jeść,małe
bezbronne,niewinne.
Idziesz do pracy na noc,ja rozpaczam
płacze,widze jej uśmiech,przytulam się.
Myśli kłębią się w mojej głowie,zasypiam
nastaje nowy dzień.Wszystko zaczyna się
odnowa

Bunia

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.