A wieczorami...
wieczorami
prosiłam spadające gwiazdy
abyś mnie pokochał
a one
niosły to życzenie w dal nieogarniętą
w inny wymiar spełnień
blaskiem ulotnym dawały nadzieję
niknąc pozbawiały złudzeń
zakochane serce
dręczyło je codziennie
aż spełniły marzenie
miłość ta jednak iskierką była
rozpaliła zmysły
zgasła równie tajemniczo
jak się pojawiła
autor
ursa
Dodano: 2008-02-21 16:55:01
Ten wiersz przeczytano 456 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Zaciekawił mnie tytuł wiersza..a
wieczorami...wieczorami jest zawsze smutno i wracają
marzenia, budzi się wiara w nowe, lepsze...zgasła
gwiazda ale nadzieja chyba jeszcze nie?
Piękny wiersz o tym jak przemija miłość... Pełen
nadziei wątek, w którym prosisz gwiazdy o tę miłość...
Na prawdę bardzo mi się podoba... +
Podoba mi się ujęcie tej chyba przelotnej miłości...