Wieczorne rozstanie
Rzeki czasu płyną
coraz szybciej i szybciej
kwiaty radości później zakwitają
i szybciej więdną
zawsze nie w czas.
Nagle myślę o tym
że mam czterdzieści lat.
To nic. Jest On. Kochany On.
Za bramą marzeń winne grona
słodkością zapraszają w głąb
kwiaty kwitną, czuję ich woń.
Wchodzi On. Serce radośnie mi drży.
Miłość płonie we mnie, pachnę nią
składam dłonie w miłosny znak
Prężę się jak kot.
Ale On nie patrzy na mnie
nie patrzy, dlaczego?
Czuję niepokój i ból.
Nagle ten ton, ta złość, te słowa.
Drżę, płyną mi łzy
trzask drzwi
odchodzi
na zawsze.
Wołam nie słyszy
tylko ja i cisza, jak boli!
Jak bardzo boli, nie wytrzymam!
Umrę tu dzisiaj.
W milczeniu zadaję pytania
Czy szuka tego, co może jutro
rozkwitnie koło jego stóp?
Czy szuka tego, co nigdy
nie zdarzy się już?
Winne grona nie wabią mnie już
wracam w pustą codzienność.
Rzeki czasu płyną...
Już dobrze, wazon jest znów pełen róż.
Smutnym samotnym
Komentarze (1)
Czy warto szukać tego co i tak już się nie zdaży?A
to,co być może rozkwitnie u Jego stup
nazajutrz...-Nigdy nie trać nadziei,los robi takie
niespodzianki,o których nawet nie śnimy...;)