Wiejska droga
jakże łatwo o niechciany głaz przydrożny
Przeszkadzaj spod ziemi wyrosły
zakrzycz dla żywego świata!
w arogancję odziany świadek
szaleństw wulkanicznej subkultury
denerwujący krzyż męki pokoleń
sterczący niczym bluźnierczy
antychryst na drodze
co by tu jeszcze?
ostatni grodzący światło znad horyzontu
uczepiony ust nigdy nieodkryty potencjał
dech któremu na imię Życie
położona dłoń przesunięta po szorstkiej
skale zapełniła się łzami zapalając
czerwień jak stary neon
pośród najczarniejszych z nocy
wszystko ucichło i jakże nieważnym
stało się co stało
Komentarze (25)
M.N. To piękny komentarz, skłaniający również do
refelksji. Dziękuję. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Sotek, przemiłe słowa, dziękuję!
Pamiętam wiejskie drogi piaszczyste i kamieniste z
dwoma koleinami wyżłobionymi przez żelazne koła wozów
będące jedynymi świadkami cywilizacji... Pozdrawiam
Cię serdecznie Grusano:)
mojeszkice ;)dziękuję za przeczytanie wiersza i
komentarz.Pozdrawiam!
Wiersz rozbudza wyobraźnię. Skłaniasz czytelnika do
refleksji nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam
Marek
Wiersz przez duże W, zatrzymuje i skłania do głębszej
refleksji. Pozdrawiam :)
Bort, przyjemnie Cię gościć! Dziękuję i pozdrawiam!
Witaj, Grusanko :)
Znakomity Wiersz, czyli standard u Ciebie. Z
największą przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie :)
Serdecznie dziękuję Wolnyduchu!
Jak zwykle nietuzinkowa poezja...
Dobrego wieczoru życzę.