* * *
Dla P.K za tych pare chwil...
Przysiedliśmy na schodach
w ciemności przeszywanej
światłem ulicy, wpadającym
przez małe okienko u stóp.
By nikt nas tam nie znalazł
byśmy mogli zostać,wbrew temu co wolno.
Bezdenną ciszę przerywały nasze szepty i
cichy szum wilgotnej nocy.
Speszony moją bliskością-drżałeś
w szczęściu
tuląc się w cytrusowy zapach moich
brązowych włosów.
Ja uśmiechałam się w środku
czując Twoje ciepłe,nieporadne dłonie.
W mglisty i brutalnie wczesny poranek
wróciliśmy do tago co wolno.
będę pamiętać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.